Kierowcy pojazdów uprzywilejowanych ze względu na konieczność szybkiego przybycia na miejsce zdarzenia, mają szereg uprawnień ułatwiających im poruszanie się po drogach. Uprawnienia te przysługują im jednak tylko w sytuacji, kiedy uczestniczą m.in. w akcji związanej z ratowaniem zdrowia i życia ludzkiego lub mienia, bądź wiążą się z koniecznością zapewnienia porządku i bezpieczeństwa publicznego mówią funkcjonariusze starachowickiej Straży Miejskiej.
„Wyczyny” pracowników warsztatu, którzy poczuli nieodpartą chęć szarżowania wypełnioną po brzegi strażacką cysterną po Starachowicach (przekazaną im do naprawy), zostały zarejestrowane i zabezpieczone przez operatora monitoringu miejskiego. Kierujący cysterną z włączonymi sygnałami pojazdu uprzywilejowanego, urządził sobie rajd po terenie Osiedla Południe, mając w organizmie 3,7 promila alkoholu informują funkcjonariusze Straży Miejskiej w Starachowicach.
Przypomnijmy, że pod koniec października strażacką cysternę jeżdżącą na sygnale po ulicach naszego miasta zauważył jeden ze strażaków, który miał w tym dniu dyżur stacjonarny. Zadzwonił do komendy Straży Pożarnej z pytaniem co się stało. Jak się okazało, nie było żadnego zgłoszenia, a cysterna powinna znajdować się w warsztacie.
- Cysterna została oddana do naprawy do warsztatu, z którego usług już korzystaliśmy i nie mieliśmy zastrzeżeń – mówił wtedy rzecznik starachowickich strażaków Andrzej Pyzik.
Strażacy o zdarzeniu powiadomili policjantów. - Otrzymaliśmy informację o cysternie zaparkowanej na skrzyżowaniu ulic Smugowej i Jeleniej. Na miejsce pojechał patrol. Obok wozu, stali dwaj mężczyźni, którzy twierdzili, że naprawiają cysternę – informowała mł. asp. Monika Kalinowska, oficer prasowy KPP w Starachowicach. Mechanicy zostali przebadani alkomatem. Okazało się, że 35-latek miał 3,1 promila alkoholu w organizmie, a jego młodszy o pięć lat kolega - 3,7 promila.
- W ubiegłym tygodniu, w wyniku prowadzonych czynności policjanci ustalili, że cysterną kierował 30-letni pracownik warsztatu mechanicznego - powiedziała rzecznik prasowy starachowickich policjantów Monika Kalinowska. - Mężczyzna usłyszał zarzut prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości. Zatrzymano mu prawo jazdy, które posiadał. Prawdopodobnie będzie też odpowiadał za kierowanie samochodem ciężarowym bez uprawnień oraz nieuprawnione użycie sygnałów uprzywilejowanych - dodała.
Info: SM Starachowice
Dodane: 14.11.14 | Odsłony: 766Młody | 2014-11-14 12:01:00 napisał(a):
To już nie manewry , to jest wojna !
observer | 2014-11-14 14:28:13 napisał(a):
To nie pracownik jeździł, tylko właściciel warsztatu Bono-Starter z ul. 17 Stycznia. Ale pewnie przyznał się pracownik, bo cóż kasa i ew. utrata pracy. Zresztą to nie pierwszy ich rajd po pijanemu pojazdem klienta !
komunista | 2014-11-14 15:57:12 napisał(a):
ZA DUŻÓ SERJALI BAREI SIE NA OGLĄDALI NP SERJAL 'ZMIENNICY' WROC KOMUNO
JARY | 2014-11-18 12:36:10 napisał(a):
'BONO'TO URODZONY STRAŻAK 'SAM' NA MANEWRY WZIOŁ SWOJEGO GIERMKA I SYSTERNE PEŁNĄ GORZAŁKI JAK SIE BAWIĆ TO SIE BAWIĆ
drogi przedmówco, zachęcam pana/panią do...
.. będzie taki : ktoś z kielc nagle zostanie...
dla was platfusy każdy kto nie lubi...
wypociny lokalnych pisowców można...
konfidencja obywatelska, kotłownia to turbo rak
BRX | 2014-11-14 09:10:57 napisał(a):
ej ale wygibany kierowca jak po pijaku tak wielką cysterną jeździł i nie spowodował wypadku. Staż powinna go wziąć na etat na kierowce a nie robić mu problemy!!!