Do trzech pożarów wyjeżdżali w czwartek strażacy

9405.nsmed

Czwartek 11 stycznia br. był pracowitym dniem dla strażaków z powiatu starachowickiego. Dwa razy wyjeżdżali, bo załączył się czujnik czadu. Trzy razy wyjeżdżali do pożarów.

Najpierw w Małyszynie doszło do pożaru murowano-drewnianej stodoły. Spłonęła praktycznie cała konstrukcja, a pozostałą część i tak trzeba było rozebrać. Na miejscu obecne były trzy zastępy strażaków ze Starachowic oraz trzy z OSP z Mirca, Tychowa Starego i Ostrożanki. Jak powiedział rzecznik starachowickich strażaków Marcin Nyga, strażakom udało się nie dopuścić, aby pożar rozprzestrzenił się na pobliskie zabudowania. Przyczyny powstania pożaru ustala policja.

Po godzinie 14.00 strażacy otrzymali zgłoszenie o pożarze poddasza w domu przy ulicy Nowowiejskiej w Starachowicach. – Było bardzo duże zadymienie poddasza. Zaczynała palić się więźba dachowa. Okazało się, że przyczyną pożaru konstrukcji dachowej, był pożar sadzy w kominie, który rozgrzał komin aż do około 250 stopni Celsjusza. Na szczęście straty były minimalne i dach udało się uratować – mówi Marcin Nyga. 

Ostatnie zgłoszenie we czwartek, strażacy otrzymali o godzinie 19.30. Dyżurny otrzymał zgłoszenie od osoby, która jadąc obok domu przy ulicy Jesiennej zauważyła płomienie. – Na miejscu działało 14 strażaków. Ewakuowali oni 77-letniego mężczyznę, a następnie przekazali go pod opiekę załogi karetki. W budynku, w kuchni płonął gaz ulatniający się z dwóch butli. Strażacy zakręcili zawory i wynieśli butle na zewnątrz – informuje rzecznik starachowickich strażaków. Straty po pożarze są duże. Spaliło się wyposażenie domu, popękały szyby w oknach. Przyczyny powstania pożaru będzie ustalała policja.

Fot. KP PSP Starachowice


Reklama

Dodane: 12.01.18 | Odsłony: 647

Komentarze użytkowników

Szok | 2018-01-12 16:42:22 napisał(a):

Czy miasto pomoże temu ostatniemu panu? Był prezydent tam?

Skomentuj!


Ostatnie komentarze w serwisie