Obojętni zabijąją. LIST CZYTELNIKA

9324.nsmed

14.12.2017 po zmroku wracałem z pracy gdy na na środku prawego pasa ul. Żytniej spostrzegłem na ulicy wpółsiedzącą Kobietę. Przede mną jechało 5 samochodów, które nieco zwalniając puszczając przezornie kierunkowskaz ominęło „przeszkodę”. Gdy zatrzymałem się i podszedłem w tym samym czasie dwie pary przeszły na druga stronę patrząc delikatnie kątem oka w kierunku kobiety. Było ok. 0 stopni. Zadzwoniłem po pomoc, dopiero sygnały służb zwabiły głodnych sensacji bezczynnych gapiów. Tragedią jest to, że Kobieta leżała pewnie od przynajmniej 5 minut i nikt się nie zatrzymał i nie podszedł. 112 jest numerem darmowym, nic nie zapłacisz. Potrzeba parę minut, żeby być może uratować życie. A obojętność na pewno zabija i wczoraj zabiła… nie tę Kobietę, ale moją nadzieję na to, że gdy będę potrzebował pomocy to ktoś mi pomoże. 

Obojętnością w takich momentach zawsze zabijasz.

Leżący na ulicy, bezdomni, zmarznięci…to ludzie. Czy omijając Ich jesteś człowiekiem?

Damian

Dodane: 15.12.17 | Odsłony: 544 | komentarze (6)

Komentarze użytkowników

lamia | 2017-12-15 14:01:08 napisał(a):

brawo Ty

Mikey | 2017-12-15 14:26:21 napisał(a):

Propsy :-)

Stce | 2017-12-15 15:09:29 napisał(a):

Znieczulica panuje. Brawo za postawę i list.

:( | 2017-12-15 19:17:32 napisał(a):

:(

fixtura | 2017-12-15 22:04:23 napisał(a):

Pewnego dnia, leżałem w domu w bardzo kiepskim stanie. Dopiero co zakończyłem cykl chemioterapii i nie nadawałem się do życia. Przez około dwie godziny byłem w domu sam. Podniosłem się żeby łyknąć wody i zobaczyłem przez okno siedzącego na ławce obok placu zabaw, człowieka. Aaaa najważniejsze, na zewnątrz było 35st. Wszędzie trąbili, żeby psa nie zostawiać w aucie, nie wychodzić z domu jeśli nie trzeba itd. A tu siedzi facet i się nie rusza. Po pół godzinie znów podniosłem się i patrzę że nadal siedzi, w tej samej pozycji. Zaniepokoiłem się, więc dzwonie na pogotowie. Oświadczam, że siedzi facet na ławce, w pełnym słońcu, od dłuższego casu się nie ruszył. Pani mi każe iść i sprawdzić co mu jest. Ja na to, że sam ledwo się poruszam i nie pójdę nigdzie. No to, żebym kazał komuś iść. Ja na to, że żony nie ma, jestem sam. Pani: to niech Pan krzyknie z okna, albo jakiegoś przechodnia poprosi..... ręce mi opadły jeszcze bardziej. Zaproponowała, że wezwie straż miejską albo policjyjny patrol, bo oni nie mają czasu sprawdzać. Uznałem, że to w sumie lepsze rozwiązanie, bo gościa skontrolują, ale nikt inny nie ucierpi. Po 20 minutach podjechała jednak karetka. Ratownicy podeszli do kolesia, który okazał się pijany. Jak się potem okazało naskoczył na nich,że jak to? Czego oni chcą? Toż to on może sobie spać gdzie mu się podoba. Widzę, że ratownik wyciąga telefon i gdzieś dzwoni. Po chwili odzywa się mój telefon. Oto dzwoni do mnie dyspozytorka z ryjem na mnie, że za takie zgłoszenia to następnym razem pociągną mnie do odpowiedzialności... Ręce opadły mi po raz drugi. Nie wiedziałem co powiedzieć. Czy naprawdę zrobiłem coś złego?

Anka | 2017-12-19 10:23:35 napisał(a):

Dzięki Bogu są jeszcze w tym kraju dobrzy ludzie, którzy nie są obojętni na drugiego człowieka! Niestety w większości Polacy nie są zdolni do empatii!

Skomentuj!
Aby dodać komentarz należy potwierdzić akceptację regulaminu
portalu www.starachowice-net.pl, klikając w kwadrat.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
System rejestruje adresy IP. Nadużycia związane z treścią
komentarzy można zgłaszać na: kontakt@starachowice-net.pl




Ostatnie komentarze w serwisie